Żyjemy w czasach w których dostęp do Internetu, portali społecznościowych, muzyki jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ma swoje pozytywne strony, ale ma także wiele negatywnych.
Okazuje się, że od otrzymywania szeroko pojętej informacji można się uzależnić tak jak od narkotyków. SMSy, wiadomości na komunikatorze, muzyka, Like i komentarze na FB to wszystko są informacje, których nasz umysł zaczyna potrzebować. Sama treść potrafi być mniej ważna niż sam fakt zdobycia nowej porcji informacji.
Życie chrześcijanina powinno się kręcić wokół bliskiej, codziennej, permanentnej, intymnej relacji z Duchem Świętym. Apostoł Paweł w 1Tes 5:17 powiedział abyśmy nieustannie byli skierowani na kontakt w Bogiem (temat nieustannej modlitwy omawiam w nauczaniu na YT pt. „Modlitwa i post). Jest to dość trudne jeśli w ciągu dnia mamy potrzebę: 20 razy sprawdzenia maili, 30 razy przeglądania postów na FB, biegnięcia do telefonu na dźwięk otrzymanej wiadomości i ciągłego zastanawiania się czego dziś jeszcze mogę się dowiedzieć, co jeszcze mogę sprawdzić. Nawet jeśli to są rzeczy związane z Twoim chrześcijańskim życiem to wciąż oddalają Cię one od przebywania z Bogiem.
Jakiś czas temu Duch Święty zaczął mnie inspirować to tego, abym ograniczał wyżej wymienione rzeczy. Wyznaczyłem sobie pewne limity i czas w którym wchodzę o Internetu. Widzę, bardzo dobre zmiany: jestem spokojniejszy, w moim umyśle jest mniej myśli, mniej tematów, mniej wątków, dużo więcej czasu mam w którym jestem w kontakcie z Duchem świętym.
Jeśli zależy Ci na tym by jeszcze bardziej zbliżyć się do Boga zachęcam do zrobienia tego samego.