Napisałem dziś smsa do jednej osoby, której usługuję duszpastersko i stwierdzam, że to co napisałem nadaje się na FB, ponieważ wiele osób potyka się o temat miłości.
Wielu chrześcijan nie czuje że są kochani i zaakceptowani. To co robią, to próbują prosić Boga, aby dał im odczucie miłości. Chcą, aby Bóg wykonał jakiś ruch, który sprawi, że będą oni czuć się kochani i zaakceptowani. Bóg natomiast nie odpowiada na takie oczekiwania i prośby. Często prowadzi to do tego, że czują się oni sfrustrowani i zawiedzeni Bogiem myśląc „Boże ja naprawdę kocham Cię i bardzo chcę dowiedzieć się jak ty mnie kochasz, ale Ty nie odpowiadasz…”. Problem oczywiście nie leży po stronie Boga. Problem leży w tym, że ów ludzie nie mają właściwego zrozumienia dzieła krzyża Jezusa i zasad Nowego Przymierza.
Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. Rz 5:8
Bóg już udowodnił miłość do Ciebie przez to co Jezus zrobił na krzyżu Golgoty. To co człowiek potrzebuje zrobić to przyjąć to przez wiarę. Wiara jest walutą Bożego Królestwa. Jeśli chcesz cokolwiek otrzymać „od Boga” potrzebujesz najpierw w to uwierzyć (Ef 2:8). Nie inaczej jest z Bożą miłością. Nie jesteś w stanie zrobić nic, by przekonać Boga, aby dał Ci jakieś odczucia, ale przez wiarę możesz doświadczyć Jego miłości. To co potrzebujesz zrobić to w sercu uznać, że JUŻ jesteś kochany, pozbyć się wątpliwości w tym temacie, przestać czekać, że pewnego dnia zaczniesz czuć się kochanym i nauczyć się żyć z przeświadczeniem, że Bóg jest z Tobą, kocha Cię i nigdy to się nie zmieni.
Takie podejście sprawi, że prędzej czy później człowiek będzie w sercu przekonany o Bożej miłości. Będzie to realne doświadczenie i kluczowy element jego tożsamości. Nie będzie to emocjonalne uniesienie. Wiele osób przeżywa uniesienia myśląc, że to Bóg, ale tak nie jest. A dowodem na to że takie uniesienia nie są od Boga jest to, że życie i wiara takiej osoby wciąż jest chwiejne. Prawdziwe doświadczenie Bożej miłości jest nie do podrobienia i nie da się porównać z niczym innym.
Ja sam lata temu usłyszałem nauczanie o tym, że mamy zabiegać o miłość Bożą. Zrobiłem z tego religię próbują robić różne rzeczy, prosząc Boga by dał mi takie odczucia. Robiłem tak kilka lat, nie mając żadnej odpowiedzi. Zmieniło się to dopiero gdy, dowiedziałem się, że to nie chodzi o to, bym skupiał się na tym co ja mogę zrobić lepiej by czuć się kochanym. Tu chodzi o to, bym skupiał się na tym kim jest Jezus dla mnie, co dla mnie zrobił i kim jestem w nim. Taka postawa spowodował realną zmianę.
Na koniec muszę wspomnieć o tym, że wszystko to co napisałem jest dla osób, które uwierzyły w Jezusa na sposób biblijny i uczyniły go swoim Panem. Jeśli jesteś taką osobą, ale jesteś w religijnym kościele np. katolickim, luterańskim itp. bardzo trudno Ci będzie doświadczyć tego o czym piszę, ponieważ fałszywe doktryny wprowadzają człowieka w różne formy potępienia i uczynkowości, które skutecznie okradają człowiek błogosławieństw płynących z krzyża.